Mamo, nie zostawiaj mnie samego!

Jednym z najbardziej popularnych obszarów badań w psychologii ostatnich 10 – 15 lat jest neuroplastyczność – zdolność mózgu do zmiany w wyniku powtarzanego doświadczenia. Nowe połączenia nerwowe, które wówczas się pojawiają, mają na celu adaptację, samonaprawę, samoregulację oraz naukę nowych rzeczy i zapamiętywanie nowych informacji. Dla zilustrowania koncepcji plastyczności mózgu wyobraźmy sobie, że chcemy zrobić odcisk klucza w plastelinie. Aby odbicie klucza mogło powstać, w plastelinie muszą nastąpić zmiany – kształt plasteliny będzie zmieniać się  w miarę wciskania do niej klucza. Podobnie obwody neuronalne w mózgu muszą reorganizować się w odpowiedzi na doświadczenie lub stymulację sensoryczną.

mamo2

Przejdźmy od razu do  sedna. Czego dzieci wymagają, aby rozwijać się w najlepszy możliwy sposób? Nie czego pragną, ale właśnie czego wymagają. Jest to kontakt międzyludzki – potrzeba bliskości, która daje dziecku komfort i stanowi o poczuciu  bezpieczeństwa. Jeżeli się zastanowić, to na odwrót, wiele naszych strategii dyscypliny ma w swojej podstawie odłączenie. Na przykład time out albo zabranie dziecku ulubionej zabawki – wysyłasz dziecko z dala od siebie albo usuwasz coś, co jest dla niego bliskie i drogie, aby wyegzekwować dobre zachowanie. Wszystkie te działania oznaczają  separację. Jeżeli pomyśleć o przeciętnym dziecku i jego dniu – ile razy doświadczy dystansu, ponieważ rodzic lub inna osoba dorosła uzna, że wymaga jakieś formy dyscypliny – to okaże się, że jest ono wręcz bombardowane przez doświadczenia odłączenia, podczas gdy to, czego naprawdę potrzebuje, to jak najwięcej doświadczeń bliskości.

mamo3

Dzisiejszy research jest zgodny co do tego, że istnieją pewne negatywne skutki time out i podobnych strategii kary na rozwój mózgu dziecka. Dr Vanessa Lapointe, psycholog rodzinny i autorka książki o wychowaniu Discipline without damage (Dyscyplina bez szkody), zauważa, że wiele z tych technik funkcjonuje w oparciu o to, co widzimy na zewnątrz – jeżeli wysyłamy dziecko do pokoju, ponieważ niewłaściwie się zachowało, i po pewnym czasie wraca do nas uspokojone, to wydaje się oczywiste, że nasze podejście pracuje.

mamo4

Jeżeli jednak weźmiemy pod uwagę, co wiemy o mózgu dziecka, które jest „niegrzeczne” w świetle odkryć współczesnej psychologii, to musimy uświadomić sobie, że w wyniku zaistniałej sytuacji nastąpiło rozregulowanie w jego mózgu. Dziecko miało pomyśleć, a tak naprawdę nacierpiało się w samotności, wypłakało i zmęczyło. (Z perspektywy aktywności mózgu wygląda to bardzo podobnie do doświadczenia bólu fizycznego). Wiemy również, że najpewniejszym sposobem na samo naprawę mózgu jest nawiązanie kontaktu z dzieckiem za pomocą pozytywnych relacji, empatii i współczucia. Dzieci nie potrafią się kontrolować, ponieważ ich mózg jest jeszcze niedojrzały, a złe zachowanie jest często wołaniem o pomoc.

mamo5

Co jest dobrym sposobem dyscyplinowania – jeżeli mamy nie krzyczeć oraz unikać technik izolacyjnych – w stosunku do dziecka, które źle się zachowało? Jeżeli celem dyscypliny jest stworzenie warunków, w których mózg dziecka może rozpocząć samo naprawę, wówczas pierwszym krokiem będzie zawsze reakcja, która pozwoli na moment emocjonalnego zbliżenia. Zatem, wykorzystując maksymalną ilość empatii i współczucia, powinniśmy nauczyć się reagować na dziecko w stanie kryzysu behawioralnego, używając sformułowań takich jak: „jestem tu, aby Ci pomóc”, „wygląda na to, że masz problem z…”, „zastanówmy się, dlaczego tak się dzieje”. Chodzi o to, aby dziecko wiedziało, że jesteś po jego stronie, że jesteś tutaj, aby dbać o nie, aby je wspomagać w trudnej chwili. Kiedy dziecko już się uspokoi – za minutę, za godzinę lub kilka godzin później – można wrócić do tego, co się wydarzyło i zaofiarować jakąś naukę na ten temat.

mamo6

zdjęcia: Ola Ohirko

Więc nie ma konkretnych konsekwencji złego zachowania? Po prostu przemawiać do dziecka? Dokładnie tak! Dziecko w sytuacji emocjonalnego wyzwania samo ponosi wystarczająco dużo wewnętrznych konsekwencji, nie musimy tu już nic dodawać. Pomysł nie jest idealny, po prostu wystarczająco dobry. Jest to trudne – rodzice tracą panowanie nad sobą, podnoszą głos, na siłę chcą „dotrzeć” do dziecka – ale krzyki i zabieranie rzeczy nie idzie w parze z tą filozofią. To gra długoterminowa. Wiemy, że tysiące tego rodzaju interakcji z naszymi dziećmi na co dzień będzie miało  niezwykły wpływ w perspektywie ich prawidłowego rozwoju i zdrowego samopoczucia.

autor: Jola