Zbuntowane dwulatki

Po angielsku „okropne dwulatki” (terrible twos), co w pełni oddaje stan faktyczny, chociaż ostatnio – w związku z poprawnością polityczną – coraz częściej zamienia się ten termin na „przejściowe dwulatki” (transitional twos). Ma to swoje uzasadnienie, ponieważ bunt dwulatka wynika z przechodzenia dziecka z jednego etapu rozwoju społecznego do następnego.

Napady złości wynikają często z frustracji dziecka, wywołanej niezdolnością do wykonania zadania. Dziecko myśli, że powinno być w stanie zrobić coś na własną rękę, a to się nie udaje. 2-letnia Adele denerwuje się, ponieważ bezskutecznie próbuje zasunąć zamek kurtki. – Ja sama! – nie pozwala sobie pomóc i złości się coraz bardziej. W końcu ściąga kurtkę i rzuca się na podłogę. – Czy Jolanta może ci pomóc? – Nie! Ja sama! – wybucha płaczem. Kayla chce zdjąć czapkę ze swojej półki w szatni, ale to dla niej za wysoko. Machinalnie podaję jej czapkę.  – Ja sama! – Kayla od razu wpada w histerię. – Okey, okej! – próbuję ją uspokoić, ale już wiem, że jestem na straconej pozycji.

strupka

Małe dzieci często wyczerpują się przy tych atakach emocjonalnie i fizycznie, ponieważ nie posiadają umiejętności językowych, aby wyrazić swoje uczucia. Napady złości są normalne we wczesnym stadium rozwoju dziecka i zmniejszają się stopniowo wraz z postępem zdolności motorycznych i językowych.

Ulubionym słowem dwulatka jest „nie”.  – Nie! – odpowiada, zanim jeszcze usłyszy pytanie lub polecenie. Jest to faza negacji, którą przechodzi każde dziecko – w ten sposób pragnie zaznaczyć swoją niezależność. Dwulatek zaprzecza nawet samemu sobie. – Kto chce malować? – rozkładam na stole papier wycięty w formie liścia, pędzle i zieloną farbę. Mitra zatrzymuje się na środku klasy i siada z płaczem na podłodze. Klękam przy niej, biorę jej twarz w obie ręce, aby patrzyła mi w oczy i pytam spokojnie: – Czy Mitra chce się bawić czy chce malować? – powtarzam kilka razy, czekając aż się uspokoi. – Malować – odpowiada wreszcie.  Reszta maluchów próbuje w tym czasie założyć winylowe fartuszki i zabiera się do pracy. W momencie kiedy Mitra siedzi już przy stole z pędzlem w ręku, rzuca się z krzesła z powrotem na podłogę i…  znowu w płacz. A przecież chciała malować!

strupa1

Z dwulatkiem toczy się nieustanna walka o decyzję w każdej sprawie i niekończące się negocjacje. Meghan nie chce iść do spania po południu. – Na którą stronę materacyka Meghan chce się położyć? Na tę czy na tamtą? Andrea nie chce oddać zabawki,  którą zabrała Kayli. – Czy Andrea sama chce oddać telefon Kayla czy chce, żeby Jolanta to zrobiła? Kayla nie chce umyć rąk przed lunchem. – Okey, Kayla może czytać sobie książeczki na dywaniku, albo może umyć ręce i jeść z nami lunch. Wciąż należy podkreślać, że to wybór dziecka.

strupka2

Amani, matka Mitry,  przyznaje, że nie panuje nad córeczką i po weekendzie przyprowadza dziecko do przedszkola jak na zbawienie. Mitra regularnie dostaje klasycznych napadów złości z rzucaniem się na podłogę, kopaniem nogami i waleniem głową, wrzeszcząc przy tym przeraźliwie. Potrafi nie jeść przez cały dzień, zrzucając jedzenie ze stołu, a potem obudzić się o północy i wymusić kolację. W przedszkolu może stać nieruchomo jak posąg, dopóki nie przyjdzie wychowawczyni i nie poprowadzi jej za rękę. I pomyśleć, że już wkrótce przemieni się w zgodną i pogodną dziewczynkę!

Co robić tymczasem?

  1. Pozwolić dziecku na zachowanie jego ulubionych przedmiotów i zapewnić mu ograniczoną możliwość wyboru, np. co chce założyć lub zjeść.
  2. Przekierować uwagę malucha, np. gdy walczy o tę samą zabawkę, zapewnić inną, podobną lub całkowicie usunąć. Jeśli to nie działa, zabrać dziecko i zainicjować nową zabawę w innym miejscu.
  3. Zapewnić uwalniające stres zajęcia, jak np. zabawy sensoryczne( woda, piasek, plastelina, etc.).
  4. Pozytywnie modelować słowa dziecka. – Powiedz do Emmy: „chcę zabawkę”.
  5. Powiedzieć NIE tylko wtedy, gdy bezpieczeństwo dziecka jest zagrożone. W pozostałych przypadkach stosować pozytywne przesłanie. Zamiast: „nie stukaj klockiem w stół” –  „stukaj klockiem w podłogę”, zamiast: „nie skacz na kanapie” – „na kanapie siedzimy”.

strupka 5

zdjęcia: @strupka

Musimy zdawać sobie sprawę, że maluchy są agresywne dlatego, że brakuje im umiejętności radzenia sobie z frustrującymi sytuacjami, jak np. chęć posiadania zabawki innego dziecka. Próby ukarania lub kontroli agresywnego malucha prowadzą do eskalacji wrogości. W przypadku tantrum najlepiej jest zachować spokój i ignorować zachowanie. Po prostu usiąść i być przy dziecku, podczas gdy ono szaleje. Można spróbować odwrócić jego uwagę lub zmienić środowisko – wyjść na spacer, albo przenieść się do innego pomieszczenia. Jeżeli czujemy, że za chwilę sami wpadniemy w furię i jesteśmy w domu, dobrze jest opuścić pokój na minutę. W chwilach desperacji pamiętajmy, że to nie będzie trwać, i że dwulatki potrafią być cudowne. Ale o tym już innym razem…

autor: Jola