Mam jedynaka i cały mój świat to ON. Najlepsze jest to, że nigdy aż tak bardzo nie pragnęłam być matką. Kiedyś myślałam nawet, że życie bez dziecka nie byłoby takie złe. Przecież tyle fajnych rzeczy można robić będąc samemu – można robić karierę, można podróżować, można chodzić na koncerty, do kina, do restauracji itd. To wszystko jest przecież świetne! To znaczy było świetne, bo teraz jest ON 🙂
Nigdy nie myślałam, że tak pochłonie mnie macierzyństwo, że bycie z Kubusiem zastąpi mi tamto wszystko. On ma 4,5 roku, a ja spędziłam tylko 2 noce bez niego. Pozwalam mu na wszystko – to on rządzi w domu i w większości robimy to, co on chce. Nie wiem, czy to jest dobre i czy przez moje, w cudzysłowie wychowawcze, metody ( albo ich brak) Kuba wyrośnie na porządnego człowieka, ale nie potrafię inaczej 🙂
Czasem oczywiście zarzucam sobie, że „jak można się tak dać opanować dziecku”, ale po prostu on jest NR 1. Czasem słyszę też, że świat nie może kręcić się tylko wokół dziecka… – ale mój może 🙂
Nie chcę Kuby samego nigdzie wysyłać, nie chcę omijać ważnych dla niego momentów. Pragnę wykorzystać maksymalnie ten czas, kiedy jestem dla niego najważniejsza. Nawet jeżeli czasem złoszczę się, że on chce mieć wszystko na już!
zdjęcie: FotoSister
Chcę to robić na już, bo ten czas tak szybko mknie. I kiedyś będę czekała na to „ja chcę teraz”, a tego już nie będzie, bo Kubuś będzie duży i nie będzie go obok mnie… Więc wstaję teraz od stołu i daję „Wody, wody! Teraz!”. Na już… 🙂
autor: Kasia