Czy Twój maluch ma dostęp do Twojego iPada, czy też masz go wyłącznie dla siebie? Słuchałam niedawno w radiu wywiadu z brytyjską psycholożką, Sue Palmer, która opowiadała o swoich niepokojach związanych z wykorzystywaniem technologii przez małe dzieci (zamieściła na ten temat artykuł w Daily Mail Why the iPad is a far bigger threat to our children… ).
Palmer ma wiele obaw co do czasu ekranowego dla dzieci w ogóle. Wspomina jak 3 lata temu była w sklepie świadkiem, gdy mała dziewczynka dostała ataku histerii, bo chciała jakieś słodycze przy kasie. Jej matka rozpaczliwie pragnęła sfinalizować zakupy, a dziecko płakało wniebogłosy. W pewnym momencie kobieta sięgnęła do torebki i… wyjęła iPada. Dziewczynka uciszyła się w okamgnieniu i uszczęśliwiona zajęła się zabawą na ekranie. – „Pierwszy raz widziałem iPada użytego w roli uspokajacza. Byłam przerażona” – powiedziała Palmer. – „Amerykańska Akademia Pediatrii nie zaleca żadnego czasu ekranowego dla dzieci poniżej drugiego roku życia. Dziewczynka na pewno nie miała jeszcze 2 lat.”
Problem z iPadem polega na tym, że jest on niezwykle uzależniający, a małe dzieci nie posiadają umiejętności samoregulacji. W Wielkiej Brytanii dzieci wpatrują się w różnego rodzaju ekrany od 5 do 6 godzin dziennie, jeśli liczyć zabawę, zajęcia w szkole, telewizję, smartfony, komputery, tablety, itp. Wielu ekspertów w dziedzinie edukacji martwi się, co oznacza ten nowy lifestyle. Jaki jest wpływ technologii opartej na ekranie na rozwijające się mózgi? Jako dorośli mamy ukształtowaną poprzez doświadczenia życiowe zdolność samokontroli, odporność emocjonalną oraz umiejętności społeczne. Małe dzieci uczą się tego poprzez interakcję z rodziną i zabawę z rówieśnikami. Wszystkie drobne zdarzenia, które mają miejsce w dzieciństwie, przygotowują nas do tego, jak będziemy radzić sobie w dorosłym życiu. Byłoby wielce niefortunne, gdyby dziecku zabrakło tych doświadczeń tylko dlatego, że spędziło 6 godzin dziennie przed ekranem zamiast się bawić.
Im wcześniej dzieci poznają świat ekranów, tym trudniej później je od nich oderwać. W związku z tym istnieją różne obawy. Chociażby jak to, co dzieci znajdują na ekranie ma wpływ na ich ogólny rozwój. Istnieje jednak również inna obawa, a mianowicie, że ekrany zaczną wypierać czynności, które dzieci wykonują w realnym świecie. Gry planszowe, rozwijanie zainteresowań i zabawy na podwórku zanikają na rzecz czasu ekranowego. Pojawia się coraz mniej szans na naukę jak tworzyć towarzyskie więzi z innymi.
Słaba odporność emocjonalna może prowadzić do problemów psychicznych, takich jak zaburzenia w odżywianiu, depresja, bezsenność, agresja, otyłość i brak akademickich osiągnięć. Dr Arie Sigman, który zajmuje się badaniami nad czasem ekranowym dzieci z ADHD, autyzmem oraz zaburzeniami zachowania i emocji, wskazuje na sprzeczności pomiędzy aktywnością postawy ekranowej i czytania. – „W przeciwieństwie do obrazów z ekranu słowa nie poruszają się, nie wydają odgłosów, nie śpiewają i nie tańczą. Ostatecznie obrazy ekranowe klasyfikują słowo drukowane jako po prostu nudne w decydującej fazie, kiedy umysł dziecka rozwija się.”
Nie wiemy, jakie są długoterminowe efekty ekranowego dzieciństwa. Jedyna wiedza, jaką posiadamy dotyczy tego, co dzieciom potrzebne jest do zdrowego rozwoju. Wiemy zatem, że powinniśmy trzymać je z dala od technologii, gdy są bardzo małe, a następnie wprowadzać ją stopniowo i monitorować, gdy są starsze, aby dać im czas do rozwoju innych umiejętności. Obraz na ekranie może być równie fascynujący jak w realnym świecie. Niemowlęta lub małe dzieci, gdy coś dzieje się na ekranie, doznają tego samego rodzaju przyjemności, co z przytulania lub chlapania się w wannie. Kiedy zaś można uzyskać natychmiastową gratyfikację poprzez dotknięcie ekranu paluszkiem, po co męczyć się działaniami, które wymagają wysiłku fizycznego, społecznego i poznawczego? Neurolog Susan Greenfield twierdzi: – „Nie możemy zaparkować naszych dzieci przed ekranami i oczekiwać, że to pozwoli im rozwinąć zdolność koncentracji.”
Widziałam malucha w wózku z iPadem co dopiero wczoraj w farmacji. I nie wyglądało to na żadną interwencję. Mama bez pośpiechu spacerowała po sklepie, przeglądając produkty na półkach, a zadowolone dziecko siedziało spokojnie i przesuwało obrazy na ekranie. Myślę, że z czasem taki widok będzie coraz częstszy. Gdy robię ankietę dla dwulatków na Dzień Ojca i zadaję pytanie: – „Co najbardziej lubisz robić razem z Tatusiem?”, coraz częściej słyszę: – „Bawić się iPadem”. Tatusiowie zaprzeczają, mówią, że to nieprawda i nie mam powodu, aby im nie wierzyć. Wskazuje to jednak na inny problem – co dzieci widzą i co chciałaby naśladować. A to może oznaczać, że kiedy w momencie kryzysu rodzice ulegną dziecku, jest szansa, że poddadzą się z iPadem.
autor: Jola