Lubimy aktywnie spędzać czas z Kubusiem i jak najczęściej wspólnie coś robić. Kubuś chodzi do przedszkola, my pracujemy codziennie do 18-ej, więc tego czasu mamy tak naprawdę niewiele i dlatego każdego dnia chcemy zrobić jak najwięcej w ciągu 3-ch godzin. Weekend zaczynamy dopiero w sobotę po południu, więc najbardziej aktywna jest niedziela☺ Mało czasu spędzamy w mieszkaniu – czasem nawet myślę, że może Kubuś chciałby jednak posiedzieć sobie w domku i nic nie robić, ponudzić się…
Lubimy szukać ciekawych miejsce dla rodziny i testować je. Ostatnio byliśmy w Parku Linowym na Górze Równica w Ustroniu. To jest świetne miejsce – ale dopiero dla dzieci od 5-u lat. Park powstał w 2005 roku i jest jednym z największych tego typu obiektów w Polsce. Robi duże wrażenie – posiada najnowocześniejszy na świecie system asekuracyjny EXPOGLIEDER® i naprawdę można się tam czuć bezpiecznie w 100%.
Kubuś korzystał z trasy Zielonej, która ma 14 atrakcji, takich jak krokodyl, gigantyczne muchomory, wiszący tunel, jeżdżąca kula, lina dla linoskoczków. Atrakcje zawieszone są na wysokości od 1 do 2 m nad ziemią. Jest pełne zabezpieczenie, tzw. system ciągłej asekuracji, który nie wymaga przepinania się przez dziecko oraz uniemożliwia przypadkowe wypięcie się z liny. Oczywiście za pierwszym razem, to chyba ja miałam większy stres niż Kubuś. On sobie świetnie poradził i nie chciał mojej pomocy.
Kubuś z dnia na dzień jest coraz bardziej samodzielny i chce pokazać mi, że potrafi sam wszystko zrobić. Widzę jak się koncentruje i jaki jest dumny z siebie, kiedy pokonuje przeszkody. Ja muszę to wszystko obserwować, bo wiem, że jak coś wykona samodzielnie, to zawsze sprawdza czy patrzę☺
(W pobliżu był oczywiście Pan od asekuracji, ale Kuba świetnie sobie radził – wszystko to była „bułka z masłem”).
Najbardziej podobał nam się krokodyl – Kubuś jak go pokonał, to położył na nim nogę i uśmiechnął się zawadiacko. Czas przejścia trasy to około 30 minut – można w cenie biletu przejść przez nią 2 razy i myślę, że tyle wystarczy, bo jednak po 2-ch przejściach Kubuś był już zmęczony (ale i szczęśliwy!)☺
Jeżeli znajdziecie się na Podbeskidziu i będziecie się nudzić, to może pojedziecie na Równicę. A niedaleko jest też super restauracja Koliba pod Czarcim Kopytkiem, gdzie można sobie samodzielnie usmażyć na patyku „kłębaskę”, jak mówi Kubuś, lub pstrąga.
Jest tam niesamowity klimat. Koliba jest owiana legendą, bo podobno miała być nawiedzana przez diabły, które szkodziły gospodarzom.
autor: Kasia